3 stycznia 2018…

4:43 rano, a ja nie śpię. Dziś super wczesna pobudka bo samolot z Dubaju do Warszawy jest o 8:05 co oznacza, że na lotnisku trzeba być o 6, godzina drogi, więc wstać trzeba było przed 4:00.

Nie nie lecę do Warszawy, moi Rodzice i Maja wracają po świętach. Kiedy bukowaliśmy bilety i zobaczyłam, że to 3 tygodnie to wydawało mi się, że to będzie cała wieczność. Co będziemy robić przez tyle czasu?!!!!

Okazało się, że czasu jak zawsze było za mało, bo robiliśmy wszystko, w tym mieliśmy też chwile zwykłej codzienności z nudą włącznie, ale przecież to jest najważniejsze, właśnie to, żeby być razem, siedzieć obok siebie, rozmawiać o niczym i o wszystkim, zwyczajnie…

Wszystko co dobre zawsze się kończy i niestety nam też wakacje się skończyły. Nie chciałam płakać, nie chciałam sprawiać im przykrości, ale jakoś nie umiałam, już dawno mi nie było tak bardzo smutno, że jadą.

W Londynie wiedziałam, że zaraz ich zobaczę, bo będzie przerwa w szkole, bo bilety są tanie, zawsze można też pojechać samochodem, tu … tu tak nie jest, bilety nie są już takie tanie, samochodem to praktycznie niewykonalne, a nawet jak to nie wiem czy mam w sobie, aż taki zapał, chociaż, kto wie…

Na pewno, zobaczymy się w wakacje i spędzimy ze sobą sporo czasu, chociaż już wiem, że ten czas też minie i to szybko i znowu przyjdzie koniec wakacji, kiedy będzie trzeba się pożegnać!

Z Wielkanocą niewiadomo, bo Bartek w pracy, mój Tata praca…

Kiedyś brat mojego męża powiedział, że tak często jesteśmy w Polsce, że nawet nie pozwalamy innym, aby za nami zatęsknili, no cóż, teraz tęsknoty jest pod dostatkiem.

Myśle sobie, że w tym całym życiu gdzieś z dala od bliskich najtrudniejsze są te wielokrotne pożegnania. I oczywiście, jest tak, że po dwóch dniach człowiek wskakuje w swój chomiczy kołowrotek i w nim biegnie jak szalony, akceptując rzeczywistość wokół siebie mając lekkie klapki na oczach, ale ja już wiem w która stronę trzeba ten bieg ustawiać, dlatego w życiu wszystko jest potrzebne smutek i pożegnania też!!!

Mam absolutnie niesamowitą rodzinę, kocham ich nad życie i nawet wczoraj kiedy wieczorem kładłam się spać, napisał mój młodszy brat! Oczywiście zaczęłam Mu marudzić i narzekać, jak to źle i smutno, a On dość szybko to wszystko odwrócił. Jestem Mu za to bardzo wdzięczna!!!!! Czasami wystarczą proste słowa i człowiek czuje się od razu lepiej, nie jest już taki samotny.

Długo zastanawiałam się nad tym, jak podsumować rok 2017, który był absolutnym szałem, wszystko było podporządkowane temu, aby znaleźć się tu w Abu Dhabi. To był bieg na oślep, nic nie było ważne.

2018 bardzo chcę, żeby to był rok, który pozwoli nam tak mocno pchnąć rzeczy, żeby był to początek naszego nowego życia, w którym nie trzeba będzie się tak często żegnać.

Życzę sobie i Wam realizacji celów, dużo siły do wszystkiego co sobie założyliście niech wszystko się spełni, do tego wszystkiego wychodzi na to, że planety nam mocno sprzyjają więc już nie ma co szukać wymówek tylko trzeba działać.

Ja już nie idę spać, szkoda czasu! Robię poranną jogę, później mam do poczytania „Biblię taniego latania”, bo nie ma takiej opcji, żeby coś było niemożliwe, później wstaną dzieciaki, zjemy śniadanie, pokręcimy się po domu i może po prostu wybierzemy na plażę po domem, jako że nic nie trwa wiecznie trzeba na maksa wykorzystać to co jest teraz….

Szczęśliwego Nowego Roku!!!!!

Leave a Reply