To dziś! Grande finale! Przyjeżdża firma od przeprowadzek i zabiera to czego nie spakowaliśmy w walizki, nie wywieźliśmy na wysypisko, nie oddaliśmy znajomym i nieznajomym do charity….
Siedzę na ostatnim stołeczku, który został w pustym domu i nie mogę uwierzyć ile my tego nazbieraliśmy !!!!!
Nie mogę tez uwierzyć, jak życie idzie swoimi torami bez względu na to co człowiek sobie wyobraża lub nie….
Ja nigdy nie przypuszczałam, ze mój nowy dom będzie w Abu Dhabi, ha nawet nie za wiele wiedziałam o tym miejscu. Dubaj owszem, ale Abu Dhabi?????!!! Matko?!
Trzeba uważać o czym się marzy, zawsze chciałam zimą chodzic w klapkach, no to bardzo proszę jest taka szansa, że jeszcze będę płakać za deszczem…
Dziś ten nasz red domek, tak mówili o nim chłopcy, bo miał czerwone drzwi, nie jest już domem, a przynajmniej nie tym, którego definicje wyznaje Jaś. Mówi, ze Dom jest tam gdzie jest Rodzina. A dziś nie ma tu już naszej Rodziny.
Bartek od prawie dwóch tygodni jest w Abu Dhabi, gdzie organizuje nam nowy dom, dzieci są u dziadków w Warszawie, koty wczoraj wyjechały do hotelu i dołączą do nas za dwa tygodnie, Julcia szykuje się dziś do niedzielnego wernisażu, zostałam tu sama i czekam na ekipę co ma się zjawić za chwilę.
Co w tej przeprowadzce było najbardziej emocjonalne?! Hmmmm na razie nie wiem może jestem na adrenalinowy highu i nie umiem się zasmucić faktem, że zostawiam Londyn, póki co przychodzi mi to nadmiernie łatwo!
Wczoraj było emocjonalnie bardzo jak Pan przyjechał po koty! Jerry przytulał się i mizial bardzo, ale to jest kocur żądny przygód zupełnie jak Bartek i jak Pan wniósł klatkę i ją otworzył a była tak wielka, że ledwo mieściła się do przedpokoju to nasz bohater od razu do niej skoczył i usadowił się gotowy na przygodę. Chicka jest mniej ufna i potrzebuje zdecydowanie więcej czasu, trochę jak ja, ale jak zobaczyła że jej partner doli i nie doli całkiem dobrze się ma, to oczywiście dała się namówić i weszła do środka.
Wiem już dlaczego transport zwierząt tyle kosztuje! I bardzo się cieszę, że wybraliśmy taką opcję. Pan wszystko dokładnie mi wyjaśnił, powiedział co koty dostaną, co się będzie z nimi działo, poza tym widać było, że zwierzaki to jego życie i myślę, że cała nasza trójka poczuła się po prostu bezpiecznie.
Będzie mi brakowało moich londyńskich przyjaciół, którzy jak zawsze staneli na wysokości zadania. Monika co uratowała nam życie z samochodem i przygarnęła mnie dając nie tylko wygodne łóżko, ale i porządną ilość wina, która pozwoliła docenić to łóżko jeszcze bardziej. Dorotka, która uratowała nam życie z naszymi gratami i do tego wszystkiego przechowuje nie tylko mnie, ale i nasze walizki. Małgosia i Paweł, którzy urządzili nam cudowny ostatni wieczór w stylu hiszpańskim. Moja Malwina, z którą miałam najlepsze i najśmieszniejsze londyńskie chwile, i która razem z Markiem pomogła rozkręcić wszystkie niechciane meble!
Anjula, Kate, Leighann… wszyscy serio.
Bardzo bardzo Wam dziękuje, ze byliście i mam nadzieję, że do zobaczenia w Abu Dhabi!!!!