Od kilku dni, z małymi przerwami oczywiscie, bo przecież co za dużo to nie zdrowo, mam najlepszy czas w moim życiu.
Już teraz wiem, że nic naprawdę nic nie dzieje się przypadkowo. Na wszystko jest czas i wszystko o czym w życiu marzymy się spełni, tylko trzeba mieć otwarte serca. Hohoho zabrzmiało górnolotnie? mam nadzieję, że tak, bo taki był cel.
Niby to proste i niby wszyscy o tym wiedzą, ale mało kto to robi. Ba powiem więcej, sama dopiero się tego uczę, ale życie jest wytrwałe i ciągle podsuwa nam okazje, by się naprawić, by wejść poziom wyżej.
My oczywiście nie zawsze z nich korzystamy, dlaczego? Bo jesteśmy tylko ludźmi, bo myślimy, że to wszystko gówno prawda, bo wciąż wydaje nam się, że wszyscy wokół nas są głupi, a jakoś los dziwnym trafem sprawił, że my jako jedyni na tym ziemskim podole tryskamy mądrością. Zanim zaczniecie mówić o nie ja tak nie mam, zastanówcie się nad tym raz jeszcze, a potem jeszcze raz i jeszcze, aż odkryjecie, że coś w tym jest.
Łatwo wszystko oceniamy, za łatwo, zobaczymy coś w TV, gazecie i powtarzamy te same głupoty. Jestem dokładnie taka sama. Pełna uprzedzeń i ograniczeń, na szczęście w ostatnim czasie, mam wokół siebie ludzi, dzięki, którym zaczynam to dostrzegać.
Mariusz dziękuje, nawet nie wiesz (chociaż, nie pewnie wiesz) jakich skrzydeł mi dodałeś.
Ja sama to czego tak najbardziej boje się w tym co czeka mnie we wrześniu, to to jak ja sobie poradzę w tym arabskim świecie, bo przecież wszyscy o nim tak dużo wiemy, nieprawdaż? Język jest czymś co zawsze pomaga? Ale widzieliście te arabskie robaczki??? Mój boże jak to czytać, czy coś się z czymś łączy, czy słowa się jakoś rozdzielają, ja mam 38 lat, zawsze mi wszyscy mówili, że języków to człowiek się uczy jak jest młody, a nie taki „stary” jak ja.
Na przekór temu co słyszałam i moim własnym odczuciom podjęłam się tego karkołomnego zadania i zaczęłam uczyć się arabskiego. Wcale nie jest to łatwe. Znalezienie nauczyciela w Bromley to jak szukanie igły w stogu siana, a podobno Arabowie są wszędzie:).
Na szczęście jest skype, udało się!!! Moja nauczycielka jest w Dehab w Egipcie i lekcje z nią zawsze są w akompaniamencie szumiącego morza. Bajka, szczególnie o 6 rano, bo tak mamy zajęcia, szaleństwo wiem, ale jak tracić głowę to po całości.
Wygląda zywczajnie, ciemne długie włosy, związane w taki „szybki” kok, taki sam jak noszą dziewczyny na europejskich ulicach. Ubrana jest…tak przeciętnie, dziś miała na sobie jeansy i bluzę z kapturem. Kiedy lekcje ma z chłopcami, wtedy na głowę zakłada chustę. Na oko jakieś 20 lat.
Uczymy się alfabetu nawet nie wiecie jak trudno jest wypowiedzieć „h” ze środka gardła, ma być miękko, ale wyraźnie, nie może za mocno szumieć, bo wyjdzie nam inny dźwięk. Dla mnie dźwięk nie do wypowiedzenia, trudzę się nad nim, próbuje, ale mi nie wychodzi, a jak już wyjdzie, to zupełnie przez przypadek, więc za chwilę znowu nie umiem go wypowiedzieć.
Oczywiście, że mnie to frustruje i to bardzo, bo ja już niestety tak mam, że jak coś robię, to robię to dobrze, albo wcale (okropna cecha, która powoduje, że wiele rzeczy rzucam, zanim jeszcze je zacznę). I dziś Marwa widząc moje zniecierpliwienie powiedziała mi:
-Justyna nic się nie martw, to przyjdzie, trzeba ćwiczyć ! -(ja oczywiście słysząc te słowa, od razu pomyślałam jasne łatwo powiedzieć, trudno zrobić – cała ja!!!! oceniłam nie słuchając do końca) Wiem co czujesz! Ja tak samo mam z baletem.
Okazało się, że moja nauczycielka ma lat 30(nie 20 jak myślałam) i całe życie marzyła o balecie, ale nie mogła sobie na niego pozwolić i teraz jako dorosła kobieta, kiedy wreszcie może, postanowiła nie odkładać marzenia na półkę, nie mówić, że jest za stara, nie biadolić tylko co? Tylko poszła na lekcje baletu razem z 5-cio letnimi dziewczynkami.
Wyobrażacie to sobie? Mielibyście w sobie tyle pasji, tyle odwagi, by naprawdę zrobić to o czym marzyliście całe życie. Pomyślelibyście, że robi to Arabka? Oczywiście, że nie!, bo przecież one tylko siedzą w domu, nieprawdaż? Takie mamy o nich podstawowe wyobrażenie. Siedzą i się modlą, podają mężom buty i usługują teściowym, taki typowy stereotyp i na dodatek wiecznie łażą w chustach na głowie. Bzdura goni bzdurę.
Wisienką na torcie jest to, że Marwa jest panną, nie ma męża i wcale jej się z tym nie śpieszy, u nas taki wiek to już przecież staropanieństwo! Realizuje swoje marzenia, realizuje siebie.
Zastanwiałam się dlaczego spośród tylu nauczycieli, tylko ona mi odpowiedziała, teraz już wiem, ja wcale nie miałam nauczyć się arabskiego – chociaż to też- ja przede wszystkim miałam się nauczyć, że nie wolno!! się ograniczać, nie wolno!!! mówić jestem za stara, nie wolno!!!! rezygnować z marzeń, bo już czegoś tam nie wypada, a przede wszystkim NIE WOLNO!!!!!oceniać, nie mamy do tego żadnego, żadnego prawa!
Wstałam dziś o 5:30 po nieprzespanej nocy, bo Kai się coś śniło, później kot miał wielką potrzebę o 4 nad ranem przytulaków i miziania, więc chodził po nas, mruczał i dopominał się czułości i mimo tego całego zmęczenia, mam chęć latać!
Mam nadzieję, że i Wy macie taki cudowny dzień, gdyby nie, to chętnie dzielę się z Wami moim!
Uściski.